gówno. mistrzostwo suspensu w wydaniu cravena polegało tym razem na tym, że o dziwo postacie nie żartowały z pierdzenia, bo wszystko ku temu zmierzało. marne gagi, chujowa fabuła. całość kręcona jak film familijny. sytuację ratuje... no właśnie kurwa nic. okej, reżyser wodził nas za nos, ale w sposób zupełnie niebłyskotliwy. laska z planu 'stab 3', która w kiblu powtórzyła schemat sceny z jedynki zrobiła to zupełnie bezcelowo. następnie - policjant, który wydaje nam się dziwny i może taki się okazał, nie wiem, nie oglądałem do końca. morderców w krzyku zawsze było dwóch, więc możliwe, że typ okazał się być jednym z nich. nie dałem rady obejrzeć do końca.